Podczas ostatniego (nieplanowanego co prawda) spaceru w deszczu przyszło mi do głowy kilka "złotych myśli", którymi strasznie chciałam się z Wami podzielić :) Mianowicie myślałam o tym, jak wiele tracimy przez nasze uprzedzenia, strach i marudzenie. Jesteśmy tacy podatni na wszystko, co negatywne. Byle głupota potrafi zepsuć nam humor, a zepsuty humor nie wróży niczego dobrego (myślę, że nie tylko w moim przypadku ;p) To za zimno, to znów za ciepło, to nie ma słońca, to słońce za mocno grzeje. Ludzka tendencja do narzekania jest niesamowita. Chcemy czegoś niezwykłego, a nie potrafimy cieszyć się z tych najmniejszych rzeczy. Chcemy przeżywać coś niecodziennego, niektórzy wręcz szalonego a większość nie odważy się wyjść z domu w zwykły deszcz. Dlaczego nie? Nawet nie wyobrażacie sobie, jak cudownie się poczułam przychodząc przemoknięta do domu. Może brzmi to komicznie, ale to było świetne przeżycie. Mam ochotę powtórzyć taki spacer - świadomie - nie z zaskoczenia. Chcemy znowu, żeby wszystko w naszym życiu układało się idealnie, a nie potrafimy dać czegokolwiek od siebie, dołożyć jakichkolwiek starań, by tak było. Siedzimy z założonymi rękoma a potrzeba tak niewiele. Tytuł mojego posta także do tego nawiązuje. Czemu nie chcemy wyjść z domu kiedy pogoda nam się nie podoba, zmieńmy nastawienie, uśmiechnijmy się w duchu a wszystko nagle nabierze kolorów :) Banalne, ale pomyślcie sobie, jak czasami trudno osiągnąć taki stan i się przełamać.
Dzisiejszy zestaw idealny na wiosenny spacer. Do jeansów i szarego topu dobrałam czarną marynarkę, koturny i kapelusz, aby nadać całości nutę elegancji :)