Nie uznawajcie tego co tu piszę, za schemat godny
powielania. Powiem Wam szczerze, że niektórych rzeczy nigdy bym nie powtórzyła.
Chcę Wam opisać moje doświadczenia i przestrzec przed niektórymi niezdrowymi
krokami.
Przyznam na początek. Mam na punkcie wyglądu bzika. Trudno
mi jest zaakceptować to jak wyglądam. Nigdy nie jestem wystarczająco
zadowolona, zawsze wiem, że może być lepiej. Ogólnie nie pieszczę się ze sobą i
jestem bardzo krytyczna.
Sięgam pamięcią do samego początku. Na początku gimnazjum uznałam, że trzeba coś
zmienić. Na początku odrzuciłam słodycze. CAŁKOWICIE WSZYSTKIE. Nie jem ich do
dziś.
A potem..
1.
Głodówka zdecydowanie nie!
Może byłam za młoda, żeby zrozumieć co to znaczy
zbilansowana dieta. Po prostu się głodziłam. Nie ma nic gorszego niż myśleć, że
niejedzenie jest sposobem na zgubienie kilogramów. Owszem – może i jest ale nie
daje długotrwałych efektów i jest to zwyczajnie głupie. Jadłam głównie jogurty
light i płatki z mlekiem, nie miałam na nic siły, siedziałam cały dzień na
kanapie i myślałam tylko kiedy by to zjeść ten właśnie jogurt. Chore! Schudłam,
przyzwyczaiłam się do niejedzenia. Kiedy pewna mądra osoba próbowała sprowadzić
mnie na ziemię, ja po prostu nie byłam w stanie zjeść więcej, mój organizm się
przyzwyczaił. Jakby nie patrzeć, mogło skończyć się to chorobą.
Musiałam się z tego uwolnić. Zaczęłam jeść – zwyczajnie,
normalnie jeść. Kilogramy wróciły i to dużo więcej. Podsumowując – bezsens.
2.
Dieta dukana
Zapewne ktoś, kto interesuje się tymi tematami słyszał o
diecie dukana. Zdecydowałam się. Nabrałam trochę ciała i najzwyczajniej źle się
z tym czułam. Byłam naturalnie w pełni świadoma tego, że jest to jedna z
najbardziej niezdrowych diet na świecie, ale jakoś przymykałam na to oko.
Dieta jest skuteczna tylko i wyłącznie wtedy, kiedy
doprowadzi się ją do końca. Mój brat, stosujący ją tak, jak mu się podobało
nigdy nie uzyskał długotrwałego efektu, nie utrzymał wagi. Jest to dieta dla
upartych, z dużą dawką samodyscypliny, lubiących nabiał i mięso. Ja lubię więc
nie stanowiła ona dla mnie większego problemu. Doprowadziłam dietę do końca,
schudłam 8 kg – tyle ile chciałam.
Podczas tej diety niewskazany jest duży wysiłek fizyczny.
Wydaje mi się, że jest ona dobra dla osób, które za pierwszorzędny cel stawiają
sobie po prostu zgubienie kilogramów, pozostawiając wygląd sylwetki na dalszym
planie.
Po dukanie jadłam bardzo ostrożnie, bałam się, żeby nie stracić
tego co osiągnęłam. Bez słodyczy, białego pieczywa, unikałam makaronów itp., ogólnie
uważałam na węglowodany.
3.
Chodakowska
Gdybym miała okazję, z całej siły
bym ją uściskała. Na początku zdecydowałam się na ćwiczenia przy moich starych
nawykach żywieniowych. Ćwiczyłam cały miesiąc, codziennie - Skalpel na zmianę z
Turbo. Początki są cholernie trudne. Miałam ochotę rzucać czymś w telewizor,
kiedy pani Ewa, bez cienia zmęczenia na twarzy wykonywała kolejne ćwiczenia, a
ja ledwo widziałam na oczy :D To po prostu trzeba przeżyć, znaleźć w sobie tę
wewnętrzną siłę i uwierzyć, że będzie coraz lepiej, łatwiej i co najważniejsze –
niedługo pojawią się efekty. Tak właśnie zrobiłam. Wiadomo, że efekty nie przychodzą
z dnia na dzień. Niektórzy właśnie tak by sobie to wyobrażali, ale to wymaga
czasu. Ja zaczęłam dostrzegać różnicę po dwóch tygodniach, co motywowało mnie
do dalszego ćwiczenia. Tak minął mi maj.W czerwcu sięgnęłam po książkę Ewy Chodakowskiej. Książka to program na 30 dni: 30 treningów i 30 jadłospisów. Jak dla mnie coś perfekcyjnego. Lubię mieć przy diecie jasno określone co mam jeść, nie lubię sama sobie tego wybierać. Książka jest przejrzysta, każdy kolejny dzień rozpoczyna się motywacją, potem mamy rozpisane menu, podany jeden kompletny przepis, omówiony trening, miejsce na notatki.
I to właśnie jest to. Ta książka nauczyła mnie, czym jest zdrowa, zbilansowana dieta, że nie trzeba odmawiać sobie naprawdę wiele. Do tego ćwiczenia i sukces mamy w kieszeni.
Podsumowując:
1. Nie głodźcie się!
2. Stosujcie zbilansowaną, zdrową dietę.
3. Lepiej jeść częściej i mniej.
4. Zamiast słodyczy można zjeść np. suszone owoce – dla mnie coś wspaniałego :)
5. Woda, woda i woda.
6. Bieganie jest przyjemne.
7. Zamieńcie 45 minut siedzenia na facebook’u na ćwiczenia.
8. Dbajcie o siebie!
A teraz się pomotywujcie ;)
Mam nadzieję, że dobrnęliście do końca :)
Trzymam za Was kciuki i do zobaczenia w poniedziałek, przy okazji urodzinowego posta mojego bloga :)
Uwielbiam takie inspiracje :) A co do ćwiczeń to ja wymieszałam zestawy Ewki z Mel B i efekty też są :) Jak byłam mała też myślałam, że głodówka to najlepsze rozwiązanie ^^ :D
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ! Jesteś wspaniała!
OdpowiedzUsuńdobry post! mi brak motywacji właśnie.. ciągle sobie mówię w następnym tygodniu zaczynam. ćwiczę 2 dni i klapa.. dieta tez czasem stosują jakąś lecz bez skutku wszystko;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobre rady! Mi udało się schudnąć 5kg ale najważniejsza była silna motywacja! :)
OdpowiedzUsuńF.
Mnie też brak motywacji. Miałam 2 takie okresy, że ćwiczyłam ponad miesiąc, ale po prostu z czasem zaczynałam tracić wiarę w to, czy pojawiają się jakieś efekty, więc sobie odpuściłam.
OdpowiedzUsuńte ciałka są przepiękne !
OdpowiedzUsuńMi zbilansowana dieta i ćwiczenia nic nie dają, jedynie głodówka. Gdy ćwiczę, idzie mi w mięśnie, rosnę wszerz. Zazdroszczę Ci :(
OdpowiedzUsuńNie jestem żadnym hejterem, ale stanowczo uważam że jesteś za chuda. Nie masz ani grama tłuszczu. Powiedz, czy jesteś umięśniona?
OdpowiedzUsuńUważaj bo ta samokrytyka może przerodzić się w anoreksję a tego byś nie chciała - wiem na włąsnym doświadczeniu.
Pozdrawiam
To.nie jej brzuch :)
UsuńWiem że to nie jest jej brzuch :)
UsuńAle wiem jak wygląda na co dzień, poza tym ma zdjęcia na instagramie w stroju. Skóra i kości :(
Aż szkoda dziewczyny
Zazdroszczę takiego samozaparcia! Ja po tygodniu ćwiczeń ABS się poddałam. Chyba czas ruszyć tyłek, bo aż wstyd ;) masz rewelacyjny brzuszek
OdpowiedzUsuńGdzie Ty jej brzuch widzialas ? Jak wstawila ostatnio i pisała , że tyle ćwiczy i dba to szczerze brzuch jest po prostu zwykły i nie ma się czym chwalić , co do skóry i kości to dziewczyna ma taka budowę i wygląda zupełnie normalnie , za 3,2,1 zaczną się hejty , że to zazdrość a ja jestem szczera
UsuńJak się pali paczkę dziennie to na jednym km kończy się przygoda z bieganiem ^^
OdpowiedzUsuńno no pozazdroscic :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Zapraszam do siebie: http://newlookstyleblog.blogspot.com/